piątek, 30 września 2011

Dzień chłopaka

Z tej okazji wszystkim chłopakom - dużym i małym - życzę spełnienia marzeń i dedykuję te oto zdjęcia:

To przedstawia najdłuższy (chyba na świecie?) stół do piłkarzyków, czyli tego co lubią wszyscy chłopcy, nawet ci asportowi :-) stół ma, o ile dobrze pamiętam... no dobra, nie pamiętam, ale jest naprawdę bardzo długi.


Do tego kolekcja Galicyjskich pocisków, w razie gdyby się komuś piłkarzyki nie podobały :D


Ale żeby nie było tak bezproduktywnie to pokażę coś specjalnego właśnie z tej okazji.
Już dawno się zastanawiałam nad włączeniem do prezentowanych prac moich rysunków, ale nie byłam pewna czy to dobry pomysł, bo rysuję głównie portrety. Teraz się zdecydowałam i prezentuję portret mojego brata ze specjalną dedykacją :-) Kiedyś tak wyglądał, teraz i tak bardzo się zmienił i trudno go poznać. Zdjęcie jak zawsze średnie i jeszcze ta smuga światła, ale trudno.

poniedziałek, 26 września 2011

Nadziewana czekoladka :-)

Nie było mnie przez weekend, za to teraz mogę zaprezentować trochę starszą pracę - wykonaną w te wakacje - bransoletkę z czekoladowej Kai i brązowej drobnicy 3,1 mm. Bransoletka zrobiona techniką kółeczek dzielonych z koralikiem w środku - mój pierwszy tego typu wytwór, oj, sporo się namęczyłam zanim się nauczyłam wstawiać ten koralik do środka kółeczka... Pomysł podpatrzyłam u Renulka, jednego z moich pierwszych frywolitkowych guru :D oczywiście oryginał jest ładniejszy ale to była moja pierwsza udana próba.
Wymiary: 15,5 x 3,5 cm (bez zapięcia)


i na mojej łapce :-)

czwartek, 22 września 2011

Mój pierwszy i drugi sutasz

Jak już wcześniej pisałam mam teraz fazę na próbowanie nowości. Oprócz beadingu skusiłam się również na sutasz, oczywiście tylko dlatego, że we wspomnianej w poprzednim poście gazetce był kursik sutaszowy krok po kroku - inaczej bym się tego nie podjęła :-)
W każdym razie moją pierwszą sutaszową próbą były kolczyki Medalowe z "Haftów Polskich" nr 8-9/2011 (ten sam, w którym był beading ale ostatnio zapomniałam to napisać...), wzór autorstwa p.Aliny Tyro-Niezgoda. Oczywiście zmieniłam co nieco - pierwowzór ma kolor jesiennych liści i kamień akrylowy, który z braku laku zastąpiłam kryształkiem. Oto co z tego wyszło:

oprócz kryształków są również onyksy i biała drobnica 3,4mm
Kolczyki są trochę ciężkie, ale nie jakoś tragicznie. Tył podkleiłam szarym filcem, trochę chyba za grubym, w każdym razie następnym razem kupię cieńszy to będzie lżej. Najgorsze jednak jest to, że z braku kasy (i wrodzonego węża w kieszeni) kupiłam tani klej Szewski. Co prawda trzyma bardzo dobrze ale wsiąka w filc i sutasz i trzeba uważać, żeby z tyłu filcu nie było widać żółtych smug. Poza tym żółty klej zmienił kolor moich przezroczystych kryształków co trochę popsuło efekt :-(

Tak czy inaczej wciągnęła mnie ta technika i zrobiłam jeszcze broszkę Słoneczko, tym razem według własnej koncepcji, choć widać wyraźnie, że kolczyki były dla mnie inspiracją. Broszka ma średnicę około 4 cm. W centrum umieściłam pastylkę cytrynu średnicy ok 2 cm (wreszcie się doczekał zastosowania) i dodałam plastikowe, żółte kryształki 8 mm oraz brązową drobnicę 3,1mm. Zużyłam 2x15 cm brązowego i 35 cm żółtego sznurka.



i na mojej ulubione szafirowej bluzce, której koloru nie da się uchwycić moim aparatem...


Wiem, że nie ma szału, ale jestem zadowolona z moich prac, jak poćwiczę to na pewno moja technika się poprawi.

środa, 21 września 2011

Mój pierwszy beading

Tak jak pisałam wcześniej - testuję nowe techniki. Na razie chciałabym pokazać swój pierwszy haft koralikowy (beading) - wisior Tiger Eye. Jak sama nazwa wskazuje centrum stanowi pastylka tygrysiego oka, którą otoczyłam przezroczystymi koralikami w odcieniach bursztynu: od słomkowożółtych do ciemnobrązowych. Na zdjęciach tego nie widać, ale od spodu wisior jest podklejony cienkim filcem w kolorze caffe latte. Średnica 3,5 cm, nie licząc przywieszki.
Praca wykonana na podstawie czasopisma "Hafty Polskie. Twórcze Inspiracje" gdzie ukazał się projekt kolczyków wykonanych przez p.Agnieszkę Jankowską.

Ja też chciałam zrobić kolczyki, ale moje tygrysie oczy ;) okazały się za duże i za ciężkie, więc jedno skończyło jako wspomniany wisior, a drugie czeka na swoją kolej. Na pewno nie będzie czekać długo bo strasznie lubię tygrysie oczy i właściwie to tylko zastanawiam się nad techniką :-)


Podoba mi się  ten kolor na niebieskim tle :) dla ścisłości - bluzka jest szafirowa tylko tak jakoś wyszła...


A tak to wyglądało w trakcie pracy, a dokładniej po naszyciu na pierwszą warstwę filcu. Najgorsze było klejenie klejem szewskim, który strasznie śmierdzi i łatwo wsiąka w filc. Na szczęście mocno trzyma :) Koraliki widoczne na zdjęciu przyszyłam czarną nicią (bo innej nie miałam...) i dlatego wyszły ciemniejsze od koralików zewnętrznych, które przyszyłam transparentną żyłką. W sumie to nie było zamierzone, ale efekt bardzo mi się podoba.

poniedziałek, 19 września 2011

Sznurkowa bransoletka

Ostatnio zrobiłam sobie małą przerwę od frywolitek i testuję inne techniki. Na efekty trzeba niestety poczekać bo chciałabym pokazać wykończone prace, ale tym jednym drobiazgiem mogę się już pochwalić. Bransoletka jest zrobiona z lnianych nici w kolorze naturalnym (w sumie to są nici do koronki klockowej, której z resztą nie potrafię zrobić...). Zrobiłam ją prostym płaskim splotem, prawdopodobnie jest to splot makramowy, ale pewności nie mam bo nauczyłam się tego jakieś 100 lat temu na kółku technicznym. Do tego kilka prostych korali z odzysku, zapięcie i superniskobudżetowa ozdóbka w luzackim  stylu gotowa :-)
Bransoletka od razu przypadła mi do serca więc zostanie ze mną, coś czuję, że będę ją często nosić.



I w końcu zdjęcia na eleganckim, jednolitym tle :) czyli szarym filcu przeznaczonym z resztą do wyższych celów.

piątek, 16 września 2011

Kwitnący komplecik

Chciałam wrzucić te zdjęcia wczoraj, ale internet gdzieś poszedł i wrócił dopiero dziś :/
W każdym razie mam tu komplet z Ady 30 ecru z kryształkami Svarowskiego. Jest to projekt mojego pomysłu i możliwe, że jeszcze go ulepszę. Całość jest robiona techniką kółeczek dzielonych, kryształki wszywałam na końcu.
W każdym razie prezentuje się tak:

klasyczne, beznadziejne zdjęcie...


kolczyki na moim niezawodnym prezenterze

sesja zdjęciowa bransoletki




Jedyne przyzwoite zdjęcie naszyjnika musiało złapać meblościankę w tle... :/ jak pech to pech. W każdym razie widać tu, że u dołu środkowego kwiatka jest taki mikrodziubek (czyli po ludzku mówiąc po prostu maleńki pikotek). Zrobiłam go celowo bo jak już wspomniałam przewiduję udoskonalenia (no, chyba, że nie będzie mi się chciało, albo komplet znajdzie właściciela zanim to zrobię). Pierwotna koncepcja była taka, że do tego pikotka będą przytwierdzone frywolitkowe łańcuszki z kwiatuszkami na końcach. Ale wyszło tak, że zrobiłam naszyjnik i mi się spodobał więc zostawiłam go na razie żeby nie przekombinować.


Ach, po prostu nie mogłam się oprzeć żeby nie pokazać jak prezentuje się to z dalszej perspektywy. Tak oto powstała słitaśna łazienkowa foteczka z kabiną prysznicową w tle.
Muszę znaleźć jakąś ładną modelkę to będę wrzucać zdjęcia z twarzą a nie starym aparatem na pierwszym planie... ;D

środa, 14 września 2011

Drobiazgi

To teraz hurtem pokażę kilka prac z bieżącego miesiąca.
Na początek jeden z moich najpopularniejszych wzorów czyli Płatki Śniegu - tym razem z Ady 30 koloru ecru. Te kolczyki są prawie dokładną kopią wcześniejszych, które poszły w świat (niedaleko bo do Bratowej) zanim zdążyłam zrobić im godne zdjęcie.


A do tego nowość - wisiorek (wisior..?) do kompletu. W sumie trochę się różni od kolczyków, ale chciałam, żeby był większy i bardziej wyrazisty.


Kolejny sztandarowy model, tym razem w bardziej glamórnej ;D wersji: łososiowo-koralowa Snehurka, kryształki Svarowskiego (większe i mniejsze), opalizująca drobnica i koralowe kwadraty z masy perłowej.
Niestety, kwiatki wyszły jakieś takie pomarańczowe...


Kolejny model, który musiałam odtworzyć specjalnie, żeby zrobić mu zdjęcie gdyż podobnie jak Płatki Śniegu z Ady zniknął jak kamfora ;-) Żeby się nie pogubić w gąszczu kolczyków, zwłaszcza kwiatkokształtnych, chrzczę je kolczykami - Małgorzatkami :)


Jak zwykle najlepszym prezenterem okazała się moja wielka dłoń :D

niedziela, 11 września 2011

Więcej motyli

Tym razem tylko moje motylki. Szkoda mówić ile czasu straciłam na zrobienie dziś w miarę znośnych zdjęć...
Tyle prac czeka już tylko na wykończenie a ja nie mogę się do tego zmusić. Nic nie demotywuje mnie bardziej niż wciąganie nitek we frywolitkę. Ale na razie motyle :-)

Z beżowej, cieniowanej Aidy (wiem, że się powtarzam...)

Seledynowe (nie wiem, co to za nitka, ale chyba Maxi, albo bardzo podobna)

A to niebieska, cieniowana Snow White, znana już z resztą z niejednej poprzedniej pracy

W dodatku ciągle zapominam podpisywać zdjęcia :-( (patrz: poprzedni post) ale tak mi to jakoś ucieka... Może to nie aż takie ważne bo nie spodziewam się, żeby ktoś miał się połasić na przywłaszczanie sobie moich zdjęć, ale jakoś tak ładniej wyglądają podpisane...

sobota, 10 września 2011

Śnieżynki i kwiaty

Ach, ostatnio trochę mnie tu nie było, a wszystko przez to, że mieszkam chwilowo gdzie indziej i mam fatalne światło do robienia zdjęć (co zresztą zaraz będzie widać...) nie mówiąc już o tym, że byłam przez jakiś czas odseparowana od mojego "warsztaciku". Dość marudzenia, czas pokazać ostatnie wypociny

A więc po pierwsze ulepszone Płatki Śniegu z białej Muzy

Po drugie kwiatuszki Emilki jako komplecik. Zrobione z beżowej, cieniowanej Aidy - kolor średnio wyszedł...

Na razie tyle - pozostałe prace czekają na baterie do aparatu, które znowu odmówiły współpracy w nieodpowiednim momencie (bo czy w ogóle istnieje coś takiego jak odpowiedni moment na rozładowanie baterii... ;-D ). W międzyczasie surfuję po necie i znalazłam już kilka nowych frywolitkowych blogów pełnych ciekawych prac :)

sobota, 3 września 2011

Kwiatuch z ogonkiem

Wariacje na temat kwiatów - tym razem fioletowy kwiatuszek z "ogonkiem" :-) tylko kolor wyszedł jakiś dziwnie niebieski...